Rząd, który tak często deklaruje, że dba o bezpieczeństwo Polek i Polaków – lekkomyślnie je zaniedbuje, kompletnie ignorując konieczność istnienia miejsc, w których mogą się oni schronić w razie wybuchu poważnego konfliktu zbrojnego lub zagrożenia z ziemi i powietrza.
Przeprowadziłam badania, aby ustalić, jak wygląda sytuacja schronów w moim okręgu wyborczym. Wyniki tego przeglądu są zatrważające: najwyżej 3 procent ludności cywilnej w razie potrzeby mogłaby znaleźć jakieś miejsce, gdzie mogłaby się schronić.
Dlatego też w imieniu Lewicy składam projekt ustawy, która właśnie ma ten problem rozwiązać. Władze publiczne będą musiały określić kto ponosi odpowiedzialność za to, żeby schrony w Polsce były w dobrym stanie, a także żeby obywatele/ki wiedzieli/ły, gdzie one się znajdują. Dużo się mówi teraz o bezpieczeństwie, ale to nie może być termin iluzoryczny. Ludność cywilna nie może czuć się w Polsce bezpieczna
Z odpowiedzi, które otrzymałam m.in. z Gliwic Pyskowic, oraz Tarnowskich Gór rysuje się obraz dramatyczny.Schrony i ukrycia, które są w opłakanym stanie nie spełniają żadnych wymogów nie mówiąc o współczesnych, bo tych współczesnych wymogów nie ma.
W tej chwili nie ma żadnego prawa żadnych regulacji, które by określały: co należy zrobić, kto jest odpowiedzialny za stan schronów, kto je powinien kontrolować i pilnować by były w należytym stanie. To prawo, które istniało wygasło w 2004 roku. Trzeba to natychmiast uregulować!